Poniedziałek 7.30 włączam komputer aby odsłuchać część kursu w którym uczestniczę i żeby zdążyć na 8 na live który wprowadza w lepsze zrozumienie i jest też spotkaniem z osobami w tym procesie odkrywania siebie.
Komputer pyta się mnie grzecznie czy może zaktualizować oprogramowanie teraz, przełożyć czy zaplanować w innym terminie i lojalnie uprzedza, że to potrwa dłużej niż zwykle.
Mam 30 min więc chcę mieć to z głowy niż potem wieczorem przy zamykaniu lub w czasie jakiejś zajmującej, angażującej pracy.
Akceptuję ”teraz” z poczuciem super! będę mieć to z głowy! Wystarcza mi 3 min. aby zerknąć i przeczytać ”lekcję na dziś”.Proces sobie trwa.
Odpalam komórkę i przeglądam czy są maile na które czekam. Mija 8 .Proces pobierania się skończył ale zaczął proces konfiguracji …z informacją na dole że potem nastąpi kilkukrotne włączenie i wyłączenie….
Ojoj…chyba się wpakowałam. Dobra lekcja będzie po live …mija następne 30 min…kurcze chyba live będzie do odsłuchania…ale to dłuuuugo trwa.
Czuję podskórnie ,że w jakiś sposób to bardzo się łączy z tym czego ostatnio doświadczałam.
AKTUALIZACJA . Słowo, które mi się podkreśliło w pamięci.
No fakt. Sobota warsztat ”moja matka-ja- moja córka” wspaniały warsztat w przestrzeni ”Szukając siebie” gdzie w gronie wspaniałych kobiet mogłam doświadczyć wspólnoty w doświadczeniach i przeżyciach siebie jako córka i matka. Poznać mapę wg. której przebiega dorastanie i oddzielanie syna, a jak inacej córki. Poznać te zawiłości i trudności z tym związane. Uczta w przestrzeni szczerości, dzielenia się życiem z obfitością dobroci w centrum (czereśnie, melony,jabłka, ciasteczka przeróżne smakołyki….do tego różności herbat i kawa pyszna, mocna z taaaką pianką gdzie nigdzie ci nie zrobią) dawała przedsmak jak obfite i karmiące mogą być nasze relacje żeńskie -pokoleniowe, gdy zrozumiemy i zadbamy o wzajemne potrzeby w poszczególnych okresach naszego życia.
Przestrzeń kręgów kobiecych daje to żywe doświadczalne poczucie się częścią ze swoimi trudnościami, przeżyciami przeżywanymi jako” tylko moje” (bo nie znalezione wśród bliskich, znajomych,doradców,lekarzy, mediach) i dlatego takie trudne….na transformowane ”O, to tez moje doświadczenie!” i już oswojone, normalne .Zaktualizowane dane.
Przy całej indywidualności i potrzebie bycia oryginalnym nasze potrzeby ( zwierzęcia stadnego i części ssaczej naszego mózgu )poczucia przynależności tego się domagają. Poziom stresu się obniża, uśmiechy coraz szersze na twarzach. Informacja, wymiana doświadczeń,normalizacja, inspiracja -tak aktualizacja w przestrzeni relacji żeńsko-pokoleniowej pobrana gotowa do wdrożenia.
Nie byłam w stanie na koniec warsztatu odpowiedzieć w ankiecie na żadne pytanie, byłam cała w doświadczaniu i przeżywaniu, a nie werbalizacji i ocenie , bo głęboko we mnie w jakimś chodniku na 9 pokładzie przebiegały inne procesy i tu AKTUALIZACJA brzmiała najgłośniej.
To piątkowy warsztat ”Moja przestrzeń i jej energia’‚ z uroczą Martą Geisler . Gdy zapisywałam się na ten warsztat myślałam sobie: super zyskam nowe sposoby jak ogarnąć nasze mieszkanie aby było również bardziej moje i dawało mi więcej energii (a mniej przytłoczenia).
Okazało się,że będziemy pracować z sobą samym we własnym wnętrzu metodą ”The Coaching Maps” autorską metoda opartą na badaniach z zakresu socjologii dotyczącą kompetencji i oparta o metody wizualne. Brzmiało ciekawie,intrygująco i zaskakująco.
Przystąpiliśmy do pracy. Za każdym razem losowaliśmy karty na których potem pracowaliśmy. Jakież było moje zdziwienie gdy kartę którą wylosowałam była ta, która dokładnie odzwierciedlała intencję z jaką przyszłam na ten warsztat. Mało tego, podczas pracy dokładnie dowiedziałam się jakich jakości potrzebuję i jakimi mam się kierować aby uzyskać to z czym przyjechałam. A wszystkie odpowiedzi otrzymałam z własnego wnętrza jako odpowiedzi na ogólne pytania zadawane dla całej grupy…
Byłam pod wrażeniem! Następne ćwiczenie pokazało nam jak rożna jest nasza percepcja i jak inne jest wyobrażone od tego co ja powiedziałam , a ktoś usłyszał i wyobraził sobie. Również losowaliśmy karty i ponownie aż zaniemówiłam z wrażenia. Moja karta odzwierciedlała obszar moich głębokich pragnień i marzeń. Pracowaliśmy w parach. Zdziwiłam się jak doszły do głosu symboliczne sposoby opisywania przestrzeni i ruchu jakie znam .
Ostatnie ćwiczenie było pracą nad wybraną przez siebie przestrzenią abstrakcyjną- wybrałam tak ad hoc przestrzeń celów. Ponownie wylosowałam kartę i podążając za prowadzącą zaznaczałam , wypisywałam to co przyciągało moja uwagę , jakie to było itp. dostałam kompletny obraz wręcz matematyczny jak osiągać swoje cele, gdzie dotąd robiłam błąd i to widziane tak wyraźnie…za pomocą symboli, znaków obrazów, zależności z przestrzeni mojej już nieświadomej kompetencji . Techniczny język wzorów, wykresów zobaczony w obrazie przemówił do mnie jak wyraziście i pewnie jak kiedyś pewnie pismo klinowe do jego odkrywców… Wszystko stało się jasne. Na koniec jeszcze jedna karta do losowania tym razem kolorowa- kim jest ta osoba ,która posiada te jakości? Moja karta po opisaniu z obrazu dała również jasną ,klarowna , oczywista oczywistość dotąd jakby za mgłą. Nagle zniknęło zwątpienie, a została akceptacja że tak jest i takie jest , bo tak to się dzieje, takie są koleje, w ten sposób to się odbywa…zawsze tak się odbywało. Chcieć inaczej, to nie respektować naturalnego porządku rzeczy.
Po tych dwóch pierwszych ćwiczeniach w których dostałam na tacy moje głębokie potrzeby, pragnienia przecież nikomu niewyjawione byłam gotowa otworzyć się na jeszcze więcej , na rozwiązania zapisane w języku którego nie używałam już od wielu lat….to jest ta integracja wewnętrzna doświadczeń. Wewnętrzny mędrzec , który mówi do nas językiem ,który znamy tylko my . Mówi naszymi skojarzeniami, naszymi doświadczeniami. Jest tak bardzo mój, że bardziej nie można. I faktycznie tak jak Marta powiedziała na początku- te obrazy pracują we mnie wciąż i subtelnie odkrywają się coraz głębsze treści znaczeń, powiązań i rozwiązań.
Zdać sobie sprawę z własnych kompetencji szczególnie tych z przestrzeni nieświadomej-bezcenne. Doświadczyć integracji , gdy kropeczki doświadczeń układają się w spójny obraz pełny treści- to doświadczyć sensu.
2godz. pracy we własnym wnętrzu z intuicja, kreacją -to czas na odkrywanie siebie dla siebie.
Tak prawdą jest założenie coachingu- WSZYSTKIE ODPOWIEDZI SĄ JUŻ W TOBIE. WYSTARCZY JE TYLKO ODKRYĆ.
Mąż się obudził i przygląda się mojemu zahipnotyzowanemu wzrokowi wpatrzonymi w niebieski ekran.
Wiesz …mojemu znajomemu i jego żonie po tej ostatniej aktualizacji padł komputer.
ACHA! NO suuuuper.
Odruch jest -przerwij to natychmiast! Logiczna część mojego JA natychmiast się reflektuje i spokojnie stwierdza: przerwanie aktualizacji właśnie powoduje awarie -czy chcesz doświadczyć samospełniającej się przepowiedni ”(nie) CHCĘ ABY PRZESTAŁ DZIAŁAĆ” ???
Z duszą na ramieniu czekam ostatnie minuty. Pojawia się tapeta ,obraz już nieruchomieje i można działać?
Sprawdzam, loguję się w napięciu oczekując co będzie dalej.
Pojawia się znajomy pulpit.
Uffff….działa.
Potem kilka klików aby odrzucić ”udogodnienia” i już można korzystać.
Własną aktualizację jeszcze instaluje i przetwarzam. Pakiety gotowe są na bieżąco -tylko przyswajać.
Skoro zwykły komputer co jakiś czas potrzebuje się dostosować do aktualnych wymogów będących w użyciu aplikacji i zajmuje mu to tyle czasu….to jak wyglądają te potrzeby u człowieka daleko bardziej skomplikowanego ,któremu przyszło żyć w czasach gdzie w ciągu doby dostaje tyle informacji ile 100 lat temu wciągu całego życia.
Krytyczny błąd nieprzystosowania ,braku dostępu do zasobów to kryzys emocjonalny, wypalenie zawodowe…można tego uniknąć poznając siebie, przebywając we własnej przestrzeni, integrując swoje wnętrze.
Zostaw ślad w komentarzu, jeśli wpis jest dla Ciebie pomocny.