Gdy tracimy z oczu siebie…
To była prosta czynność. Chciałam coś szybko pokroić w rękach nie używając deski. Miałam ceramiczny nóż. Znałam jego skuteczność. Byłam pewna tego co robię. Nikomu nie pozwoliłabym tak go używać. To był ułamek sekundy. Nic nie poczułam, tylko czerwona ciepła krew płynęła barwiąc to co przed chwilą ukroiłam. Zdziwił mnie mój spokój. Żadna negatywna myśl na swój temat nie została uruchomiona. Umyłam dłoń i owinęłam ciasno kawałkiem papierowego ręcznika skaleczony palec. To zawsze działa. Resztę pokroiłam na desce. Nadal zadziwiona spokojem logicznie zauważyłam, że wiele innych czynności będzie dla mnie mniej wygodnych i zajmie więcej czasu… Przez następne dni moją uwagę w ciekawy sposób skupiał ów gojący się palec. Mimo, że samego skaleczenia zupełnie nie...
”sól” w relacji-wysłuchanie
Po wieczorze słuchania w duchu zen coachingu z Martą Obrycką dotarło do mnie skąd moja niechęć do mówienia o sobie zwłaszcza o trudnych rzeczach …bo notorycznie nie byłam wysłuchiwana. Ba nawet nie wiedziałam co komunikować, bo to jest tak powszechne, że trudno złapać słowami o co chodzi …Nawet jak się całą sobą czuję i robi inaczej tzn. można słuchać empatycznie i zupełnie nie wiedzieć dlaczego i co nie działa, że w drugą stronę tak nie ma…. Dopiero odkryłam i nazwałam tą jakość. Do tej pory odbierałam „inność” i ogromne zdziwienie gdy pojawiało się po drugiej stronie owe nienazwane „coś” czyli „wysłuchanie”. To jak odkrycie soli w potrawach; -) w końcu wiesz o co chodzi z tym smakiem! Odkryłam że to jest...
zaufanie do siebie
”Muszę zacisnąć zęby i …” za chwilę ”trudno trzeba zacisnąć zęby” uderzyło mnie w rozmowie telefonicznej z krewną. Chyba pierwszy raz mnie to zszokowało. Zdałam sobie sprawę, że wielokrotnie to słyszałam i łykałam jak przysłowiowa gęś kluski. Jakby t0 było oczywiste, normalne, akceptowalne…i z nutką zazdrości że mnie to kiepsko wychodzi. Teraz zabrzmiało z całą wyrazistością i poczułam zdziwienie, wewnętrzny protest ale też głębokie przekonanie, że można inaczej. Po chwili zdałam sobie sprawę, że mnie to nie dotyczy. Nie muszę zaciskać zębów ,ale też nie muszę czuć się z tym źle (że nie potrafię tego robić) ani też czuć się w obowiązku do zmiany myślenia mojej rozmówczyni. To wspaniałe uczucie wolności. I jaka głęboka we mnie...
Aktualizacja siebie
Poniedziałek 7.30 włączam komputer aby odsłuchać część kursu w którym uczestniczę i żeby zdążyć na 8 na live który wprowadza w lepsze zrozumienie i jest też spotkaniem z osobami w tym procesie odkrywania siebie. Komputer pyta się mnie grzecznie czy może zaktualizować oprogramowanie teraz, przełożyć czy zaplanować w innym terminie i lojalnie uprzedza, że to potrwa dłużej niż zwykle. Mam 30 min więc chcę mieć to z głowy niż potem wieczorem przy zamykaniu lub w czasie jakiejś zajmującej, angażującej pracy. Akceptuję ”teraz” z poczuciem super! będę mieć to z głowy! Wystarcza mi 3 min. aby zerknąć i przeczytać ”lekcję na dziś”.Proces sobie trwa. Odpalam komórkę i przeglądam czy są maile na które czekam. Mija 8 .Proces pobierania się skończył...
przekonania vs uczucia
–Nie jestem w stanie Cię zadowolić! Usłyszałam powiedziane z mocą. Pozwoliłam sobie odczuć tą moc. Poczuć co się w tym kryje. Natarczywe myśli ”jesteś jakaś….” ”nie można ciebie…” już czekały w kolejce aby w nie uwierzyć . Odsunęłam je od siebie tak łatwo jak, jak odsuwa się stos starych śmieci. Czysta przestrzeń odczuwania, ciekawości i badania. Wiem ,że jestem bezpieczna i on jest bezpieczny. Chcę się tylko dowiedzieć… Co się wydarza? BEZRADOŚĆ – pojawia się po chwili. ???Bezradność przy tak mocno powiedzianym tekście? Po chwili też pojawia się wewnętrzna pewność, że to jest to. Sprawdzam! Potrzebuję 5 minut ,bo chcę abyś poszedł do pracy w dobrym nastroju. -dobra! -tylko zamknij drzwi z kuchni…....
Nie uda się!Jak się z tym czujesz? Uda się! Jak się z tym czujesz?
Wstaję rano do toalety i orientuję się, że jestem w bardzo kiepskim nastroju. Ciemność dokoła. Sprawdzam czas- 4.05. Przygniatający dołujący nastrój nie wiedzieć czemu wciąż trwa. Nic się takiego nie wydarzyło, nic szczególnego też nie ma się wydarzyć …. Uciążliwość tego odczucia za to jest wielka. No dobra. Rozprawmy się z tym! Jaka myśl za tym stoi? Co ja sobie teraz myślę? -Nie uda się! -????? Ale ,że co ???? Co ma się nie udać? Kurcze jest 4 rano! Zero odpowiedzi. Wracam do łóżka. Zdziwiona na maxa. Absurdalność sytuacji do mnie dochodzi. W końcu zrobiłam co trzeba , więc w łazience się udało. ….myślę rozbawiona. Powoli uruchamia się logika. Sprawdzam jak brzmi przeciwieństwo. Uda się! Powtarzam w głowie po wielokroć uda się ,uda się, uda się!...